Ziuzia ma jedno oko szare, a drugie zielone, dlatego patrzy na świat troszkę inaczej. Poza tym ma mnóstwo dobrych pomysłów, które przychodzą jej do głowy prosto z pępka (bo przecież pępek też do czegoś musi służyć). I nigdy się nie nudzi. Bo jak tu się nudzić, skoro trzeba szukać bandy uciekających robaków, które chowają się w kałużach? A marchewka, kiedy tylko narysuje się jej pisakiem oczy, organizuje podróż do Królestwa Grochu z Kapustą? Albo kiedy łóżko bez ostrzeżenia wzlatuje w nocne niebo, żeby Ziuzia mogła utulić płaczące gwiazdy? Oczywiście, poza tym Ziuzia ma też obowiązki. Musi znaleźć właściciela kotka, który jest stworzony z deszczu, wymyślić tacie nowe imię, pomóc starszej siostrze zrobić pierwszy makijaż, czy odtajnić tajną akcję, która jest tak tajna, że nawet Mateusz nie wie, o co w niej chodzi (a przecież to chłopak!). I wcale nie jest ważne, że bandy uciekających robaków to tak naprawdę PIT-y, które wypełniają rodzice, Królestwo Grochu z Kapustą to tylko lodówka, a gdy dziewczynki dorastają, nie mogą stać się robotami, tylko kobietami. Rzeczywistość w dwukolorowych oczach Ziuzi jest zaczarowana i fascynująca. To świat, w którym nawet lampa czy trzepak mają uczucia, świat bliski dzieciom i rodzicom, bezpieczny i dobry, a przecież prawdziwy.
Czytelnik z łatwością daje się wciągnąć w tę pełną humoru, surrealno-realną rzeczywistość.
Autorka Malina Prześluga znalazła klucz do serc czytelników w każdym wieku i o dowolnym kolorze oczu.
Recenzja: Agata Hołubowska
„Zachwycona Bromba odłożyła książkę i zapytała Glusia, czy już słyszał o Ziuzi.
Naturalnie – odpowiedział reżyser. Bardzo je lubię. I Ziuzię, i Prześlugę.
Są wspaniałe!!! Mają takie swoje własne choniki.
Koniecznie trzeba o nich poczytać, bo ich się nie da opowiedzieć.
One są po prostu WYJĄTKOWO POCZYTALNE!”
Recenzja: Maciej Wojtyszko
Autor: Malina PrześlugaIlustracje: Robert RomanowiczWydawnictwo: Wydawnictwo TASHKA
"...Zuzia ma też bardzo fajnych rodziców. Dużo z nią rozmawiają, choć nie zawsze ją rozumieją. Jak to rodzice. Ale nie gniewają się kiedy przynosi z przedszkola brzydkie słowa, szanują ziuziną depresję, potrafią się chichrać z głupot i z całych sił starają się rozumieć własne dziecko. W tym chyba tkwi siła tej książeczki. Zazwyczaj to dzieci mają zrozumieć świat dorosłych, a wszystkie bajki z morałem są po to, by uświadomić najmłodszym, że nie wolno rozmawiać z obcymi, trzeba słuchać rodziców i ogólnie być dobrym i grzecznym. Więc ta książka wcale bajką nie jest. Raczej pamiętnikiem..."
więcej na blogu Tylko dla Mam